Posted on Leave a comment

Faraon jeździłby nim tam i z powrotem!

Faraon jeździłby nim tam i z powrotem!

Faraon jeździłby nim tam i z powrotem!

Piach, piach, piach…

Żółty i pomarańczowy. Beżowy i rdzawy. Białawy i rudawy.

Suchy jak przeterminowany pieprz.

Nad piachem zwisa słońce.

Wielkie żelazko, które prasuje pustynię na sucho, bez grama pary.

Znęca się nad każdym, kto przez przypadek wybierze się w podróż w środku dnia.

Zero wody, zero wilgoci, zero wytchnienia.

Krajobraz monotonny jak radiowa lista przebojów.

Rozgrzane powietrze faluje i drży, robiąc sobie okrutne żarty z tych, którzy zgubili drogę.

***

I nagle… on!

Jedzie, pyrkając wesoło i strzelając raz po raz dymem z rury wydechowej.

Po chwili zatrzymuje się jak ktoś, komu ostry kamyk wpadł do buta.

Wreszcie znowu rusza.

Zgrzyt – jedynka.

Zgrzyt – dwójka.

Zgrzyt-zgrzyt – trójka.

Czwórki nie ma (chyba, że za czwarty bieg uznać wsteczny, który też ciężko wchodzi).

Przednie resory trzeszczą, jakby miały się zaraz wyprostować.

Drewniana podłoga skrzyni ładunkowej skrzypi w tle.

Przypadkiem włączona wycieraczka rozciera piasek o płaską szybę.

Blacha kabiny zaczyna się topić, a kierownica parzyć.

Żuk Ramzes, bo tak mawiają Egipcjanie na naszego polskiego Żuka – nie wymięka!

To twardziel jakich mało.

Lubi sobie wypić – i to sporo – ale nikt na to nie narzeka.

Furgonetka jedzie prosto przed siebie.

Cieszy się słoneczną pogodą, wdychając afrykański kurz.

Konstrukcja auta jest prosta, a warunki, jakie oferuje – spodobałyby się Spartanom.

Żuk nie jest w tym kraju sam.

Ma wielu przyjaciół, bo swego czasu te polskie auta były cenione w tej części świata.

Niezły z niego model, prawda?

Maciej Wojtas

(autor kursu copywritingu dla początkujących)

Nie trzeba być Faraonem, by mieć swojego Żuka! Papierowy model do samodzielnego druku znajdziecie tutaj 🙂