Na projekt Było sobie miasto trafiłam przy okazji. To moje ulubione określenie od chwili, gdy zaczęłam z moim synami edukację domową. Uczymy się liczyć przy okazji nakrywania do stołu. Uczymy się czytać przy okazji zakupów, itp., itd. Kiedy więc zobaczyłam modele przyczepy kempingowej i domków letniskowych Brda i Diogenes z okresu PRLu od razu pomyślałam, że będzie to jeden z naszych „przyokazyjnych” projektów. Tym bardziej, że tematyka oscylowała wokół odpoczynku, więc na czasie, bo właśnie trwają wakacje.
Uprzedzając pytania – w edukacji domowej nie uczymy się tylko od 8.00 do 15.00, od poniedziałku do piątku i od września do czerwca. Nauka jest integralną część naszego życia, a wiedza po to, by korzystać z niej na co dzień. Staramy się więc, by nauka jak najczęściej była zabawą. Wtedy smakuje najlepiej.
Chłopcy podchwycili mój wybór i kilka dni później siedzieliśmy razem przy stole wycinając nasze makiety. Wcześniej zadbałam o wydruk wszystkich modeli (dostępne są w postaci plików). Trochę obawiałam się, czy drukarka da sobie radę z kartkami z bloku technicznego, bo nigdy na nich nie drukowałam. Okazało się, że nie było powodu do niepokoju. Wydruki wyszły super.
Wspólny czas spędzony na cięciu też był super. Chłopcy podzielili się pracą zgodnie ze swoimi umiejętnościami – młodsi dostali duże elementy, a starsi te mniejsze, wymagające większej precyzji. Z klejeniem poszło już gorzej, bo nikt się do niego nie kwapił, ale zmienili zdanie, gdy płaskie elementy zaczęły zmieniać się w bryły.
I pewnie na części manualnej można by zakończyć zabawę modelami. Ale pozostałby mi niedosyt, bo projekt nie miałby swojego „przy okazji”. Co więc było dalej (a właściwie w międzyczasie)?
Pierwsze przy okazji – rozmowy o skali. Dla jednych powtórka, dla drugich nowinka. Każdy coś z takiej rozmowy wyniósł.
Drugie przy okazji – liczenie w jakiej skali zostały przygotowane modele i ile cm powinien mieć tato, gdyby przygotować w tej samej skali jego plastelinową wersję.
Trzecie przy okazji – powrót do przeszłości, czyli krótka lekcja historii. Tym razem tropiliśmy architekturę okresu PRLu. Na początku tylko na zdjęciach, ale później okazało się, że sporo także widzieli „na żywo”.
Czwarte przy okazji – trochę nauki o języku, bo jednym z elementów zestawu był kanister (a nie karnister jak mówią niektórzy). Wspomnieliśmy więc o kalkach językowych (w tym wypadku słowo pochodzi z języka niemieckiego) i ich poprawności. Żeby nie było za dużo, to skupiłam się tylko na jednym przykładzie – angielskim „How can I help you”. Tłumaczone w sposób dosłowny wypiera z języka polskiego pytanie „W czym mogę Ci pomóc”.
I po realizacji naszego wakacyjnego projektu pozostała miłość do domku Diogenes.
Moim synom zamarzyły się wakacje w takiej kosmicznej tubie. I chociaż czytaliśmy informacje, że prototyp został zaprezentowany w 1967 roku, a producent określał trwałość konstrukcji na ok. 20 lat, to te informacje ich nie zniechęciły. Wypytują teraz dziadków i starsze ciocie czy kiedyś w takich domkach nocowali i gdzie można jeszcze je znaleźć, bo oni koniecznie muszą w nim spędzić noc. Chętnie bym im zorganizowała taki wyjazd, żeby mogli poczuć historię. Wtedy przy okazji byłaby też geografia. Na razie muszą zadowolić się zdjęciami z internetu. Ale jeżeli ktoś wie, gdzie można takie domki chociaż zobaczyć, to będę wdzięczna za informacje.
Monika Buchaniewicz propagatorka edukacji domowej i twórca bloga https://mojaedukacjadomowa.pl